budownictwo

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Kryzys w biurach oficjalnie odwołany

Popyt na powierzchnie biurowe wraca i ten sektor rynku nieruchomości powoli odrabia straty, jakie poniósł w wyniku globalnego spowolnienia gospodarczego w 2008 r. W roli hamulca wciąż występują jednak banki, które udzielanie kredytów na nowe inwestycje uz

nowyadres.logo.3239.051110.webp

Popyt na powierzchnie biurowe wraca i ten sektor rynku nieruchomości powoli odrabia straty, jakie poniósł w wyniku globalnego spowolnienia gospodarczego w 2008 r. W roli hamulca wciąż występują jednak banki, które udzielanie kredytów na nowe inwestycje uzależniają od odpowiedniej ilości podpisanych umów przednajmu – tak w skrócie można podsumować gorące dyskusje podczas konferencji „Biurowce w Polsce”, zorganizowanej przez firmę Nowy Adres S.A.

biurowce.1.3240.051110.webp
„Biurowce w Polsce”

W ciągu zaledwie trzech lat cykl konferencji „Biurowce w Polsce” wyrobił sobie markę największego i najbardziej prestiżowego spotkania branży nieruchomości biurowych w Polsce. W ubiegły wtorek w warszawskim hotelu Marriott spotkało się ponad 220 osób - deweloperów biurowych, pośredników, zarządców oraz przedstawicieli banków i instytucji finansowych. Przeważały opinie, że wraz z poprawą ogólnej sytuacji gospodarcze kraju rosnąć będzie również popyt na biura. – Szacujemy, że cała dostępna obecnie powierzchnia biurowa w Warszawie mogłaby zostać wchłonięta przez rynek w ciągu roku. „Dołek” największej dostępności mamy już za sobą: podaż nowej powierzchni jest ograniczona, popyt wzrasta i czynsze prawdopodobnie zaczną rosnąć w pierwszej połowie 2011 r. – przewiduje Hadley Dean, partner zarządzający Colliers International na rejon Europy Środkowo – Wschodniej, gość specjalny konferencji. Jego zdanie podziela Tomasz Czuba z firmy doradczej Jones Lang LaSalle: – W rekordowym dla polskiego rynku biurowego 2008 roku zawarto umowy na 520 tys. m kw. powierzchni biurowych. W tym roku już zamknięto umowy na 380 tys., a przewidujemy, że do końca grudnia wolumen ten osiągnie 460 tys. m kw. Widać więc czarno na białym, że 2010 r. jest znacznie lepszy niż poprzedni i deweloperzy mogą mieć powody do optymizmu. Na wynik ten oczywiście składają się również renegocjacje wygasających umów, jednak zdaniem analityków firmy w ten sposób powiększają zajmowaną już powierzchnię, a nie ją ograniczają, co było powszechnym zjawiskiem w 2009 r. Zanika również zjawisko ograniczania kosztów poprzez podnajem zajmowanej powierzchni.

biurowce.2.3241.051110.webp
„Biurowce w Polsce”

Jeśli więc ktoś chciałby w najbliższej przyszłości wynająć powierzchnię biurową, powinien się pospieszyć – choć obecną sytuację możemy określić jako „rynek najemcy”, z dużym prawdopodobieństwem w ciągu najbliższych 12 miesięcy zacznie się on przeobrażać w „rynek dewelopera”. – W 2011 r. podaż będzie niewielka. Wynika to z tego, że w latach 2008-09 banki, deweloperzy i inwestorzy skupili sie na obronie wyników finansowych oraz minimalizowaniu strat i nie rozpoczęli nowych projektów. W przyszłym roku popyt powinien przerosnąć niewielką podaż, czynsze wywoławcze zaczną się zbliżać do efektywnych, a pakiety zachęt dla nowych najemców będą się kurczyć. Dalszy rozwój sytuacji będzie zależał od tego, ilu deweloperów odważy się zaryzykować i rozpocząć nowe projekty w ciągu najbliższych sześciu miesięcy – zapowiada Tomasz Buras, dyrektor działu wynajmu powierzchni biurowej w firmie King Sturge.

A nowe inwestycje rozpocząć będą mogli najprawdopodobniej tylko najwięksi deweloperzy, mogący w całości sfinansować projekt z kapitału własnego. Banki bowiem wciąż pozostają nieufne wobec rynku nieruchomości komercyjnych i udzielenie kredytu uzależniają od podpisania jeszcze przed rozcięciem budowy umów przednajmu (pre-lease) co najmniej na 30 proc. planowanej powierzchni biurowej. – Wymóg wysokiego przednajmu jest zachowaniem nierynkowym i po prostu wyklucza banki z udziału w zyskach z rynku biurowego. Pre-lease na poziomie ponad 30 proc. kosztuje dewelopera rocznie ponad pół miliona euro. Nie powinno więc dziwić, że nie będą się oni zgadzać na ten warunek i poszukają innych źródeł, jak choćby finansowanie mezzaninowe – mówił Adam Trybusz, prezes zarządu Andersia Property Sp. z o.o. Wtórował mu Sergiusz Gniadecki, prezes zarządu trójmiejskiej firmy deweloperskiej Allcon Investment Sp. z o.o.: – Obecnie spełnienie wymogu pre-lease`u graniczy z cudem, zwłaszcza dla mniejszych deweloperów - na rynku będą działać tylko inwestorzy, którzy mogą pominąć ogniwo bankowe i budować z własnego kapitału. Zadowoleni będą klienci, zadowoleni będą deweloperzy, a banki stracą, bo nie będą uczestniczyły w podziale zysków. Banki jednak nie przewidują w najbliższym czasie złagodzenia warunków przyznawania kredytów na nowe inwestycje biurowe. – Z wymogiem wysokiego przednajmu jest jak z demokracją - to wymóg krzywdzący deweloperów, stanowiący ogromną barierę wejścia dla nowych graczy, ale wciąż nie wynaleziono lepszego sposobu weryfikacji firm deweloperskich – bronił racji banków Krzysztof Czerkas, członek zarządu BRE Banku Hipotecznego. Podobnego zdania był Radosław Popko, przedstawiciel niemieckich banków BerlinHyp i LBB w Polsce: ­­– Dopóki poziom pustostanów będzie pozostawał wysoki, bank nie będą rezygnować z wymogu pre-lease`u. Jest on jest oznaką akceptacji lokalizacji i projektu przez rynek – deweloper i bank mogą się mylić, klienci nie. Choć więc na zniesienie tego wymogu przez banki na razie nie mamy co liczyć, Popko pozostaje optymistą: – Polski rynek biurowy ma wciąż ogromny potencjał. W Warszawie mamy obecnie na mniej niż 2 m kw. powierzchni biurowej głowę mieszkańca. Na zachodzie Europy jest to średnio 6-7 m kw. Na rynek stołeczny składa się w sumie ponad 3 mln m kw. biur – w Paryżu jest 54 mln m kw., z czego 6 mln to pustostany. Paryż jest oczywiście znacznie większym miastem niż Warszawa, ale i tak porównanie to pokazuje, jak duże perspektywy rozwoju ma przed sobą ten rynek.

Nieco mniej optymistycznie wyglądają prognozy dla regionalnych rynków biurowych, które są mocno uzależnione od dużych najemców z sektora BPO/SSC (Business Process Offshoring/Shared Service Centres). Ograniczenie planów ekspansji przez te firmy szczególnie mocno odczuły takie miasta jak np. Łódź, gdzie poziom pustostanów jest wyższy niż 20 proc. - Jeśli chodzi o klasyczne call-centers, czas Polski już minął – jest nas mniej niż Chińczyków i Hindusów, zawsze będziemy z nimi przegrywać w kategorii kosztów pracy. U nas powinny pojawiać się bardziej zaawansowane centra usług wspólnych – księgowość, rozwój nowych produktów itp. Jest już kilka takich inwestycji i powinno być ich coraz więcej – przewiduje Tomasz Buras. Jednak obiegowa opinia, że najemcy z sektora BPO zadowalają się powierzchniami niższych klas przestała być aktualna w obliczu ogromnej konkurencji, jaka ma miejsce w miastach regionalnych. – Jeśli ktoś chce budować jak najtaniej, jako lokalizację inwestycji może rozważać miasta, które oferują dostępność taniej, wykwalifikowanej siły roboczej, a gdzie nie ma jeszcze oferty biurowej dla najemców z sektora BPO, jak np. Lublin czy Bydgoszcz. Na bardziej dojrzałych rynkach, jak Kraków, Wrocław, Poznań czy Łódź najemcy coraz częściej żądają jakości i oprócz niskich czynszów domagają się spełnienia dodatkowych warunków, jak odpowiednie wykończenie wnętrz, dedykowana infrastruktura techniczna czy dobra komunikacja – mówił Maciej Gołębiewski, dyrektor ds. wynajmu i marketingu w Avestus Real Estate.


Komentarze

Brak elementów do wyświetlenia.