21-12-2010, 00:00
Postępowanie odszkodowawcze można zakończyć na różne sposoby. Od sposobu zakończenia zależy nie tylko wysokość odszkodowania, ale również możliwość ewentualnego późniejszego kontynuowania sporu w sądzie. Szybkość zakończenia sprawy również zależy od procedury jej zakończenia.
Towarzystwo ogłasza rozstrzygnięcie w postaci decyzji, ale nie jest to decyzja w rozumieniu prawnym i nie można jej zaskarżyć. Wydaje ją ekspozytura lub tzw. centrum likwidacyjne, a odwołać się od niej można do oddziału okręgowego. Jest to postępowanie intencyjne, co oznacza , że możemy wznowić sprawę, jeżeli nie upłynął termin przedawnienia. TU musi wydać decyzję do 30 dni od zgłoszenia szkody lub 14 dni od usunięcia wątpliwości. Ten 14-dniowy termin daje TU możliwość przeciągania sprawy. Teoretycznie sprawę dotyczącą OC należy zakończyć w ciągu maksymalnie 90 dni (oprócz spraw o wyłudzenie odszkodowania, zgłoszonych w prokuraturze). Zdarza się jednak, że sprawa ciągnie się przez pół roku, rok, a nawet dłużej.
Kiedy procedura się przedłuża, można napisać skargę do Rzecznika Ubezpieczonych, UKNUiFE, zarządu towarzystwa, ale niewiele to daje. Mogą być przydatne dopiero jeżeli sprawa oprze się o sąd. Zanim do tego dojdzie, można spróbować zawrzeć ugodę z towarzystwem. Ugoda skutkuje obniżeniem odszkodowania i rezygnacją z dalszych roszczeń. Tym samym zamyka dalszą drogę sporu w procesie cywilnym. Zawiera dużo precyzyjnych klauzul, dlatego lepiej przed podpisaniem skorzystać z pomocy specjalisty. Kwotę wypłacaną przez TU uzgadniają obie strony sporu, tak więc umiejętność negocjacji i targowania się jest bardzo istotna.
Zalecamy kończenie sporu poprzez ugodę, zwłaszcza gdy postępowanie komplikuje się, lub trudno ustalić stan faktyczny. Koszty i długotrwałość procesów sądowych również przemawiają za takim rozwiązaniem. W razie niepowodzenia można skierować sprawę do sądu i spróbować zawrzeć ugodę sądowa. Natomiast jeżeli okoliczności sprzyjają, można wdać się w spór sądowy i oczekiwać na wyrok.
Porad naszym czytelnikom udzielają mgr Janusz Cymer i mgr Jacek Gęga z Kancelarii Prawnej „Kurier”
Podobne artykuły
Komentarze