budownictwo

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Walka z brzydotą

Dlaczego w Polsce jest tak brzydko? – To pytanie powtarzane od kilku lat z coraz większą mocą. Brak ładu przestrzennego, zaśmiecony krajobraz, kulejąca estetyka.

Dlaczego w Polsce jest tak brzydko? – To pytanie powtarzane od kilku lat z coraz większą mocą. Brak ładu przestrzennego, zaśmiecony krajobraz, kulejąca estetyka. Tyle widać gołym okiem. Pod powierzchnią każdego z tych problemów, stoją jednak określone ludzkie postawy i potrzeby. Musimy nauczyć się je nazywać i traktować. W przeciwnym wypadku wzbierająca społeczna krucjata przeciw brzydocie, okaże się zwykłą walką z wiatrakami.

Reklamy i dekoracje elewacji - jedna ze zmór polskiej estetyki
fot. Maciej Wołodko

Potrzeba bezpieczeństwa - uszanować

To ona stoi za pnącymi się w górę murami i grodzonymi osiedlami. Trudno oceniać, na ile pozostaje uzasadniona. Brak poczucia bezpieczeństwa może być częściowo subiektywnym wrażeniem. Mimo to, nie należy go ignorować. Bezpieczeństwo jest jedną z fundamentalnych potrzeb każdej istoty. Jeżeli odczuwamy współcześnie jego niedostatek - ogrodzenia osiedli muszą zostać. Nie można karać ludzi za to, że wybierają rozwiązania podnoszące – choćby nieznacznie – ich poziom bezpieczeństwa. Możemy jednak wypracować kanon postępowania z ogrodzeniami. – Po pierwsze, powinien cechować je pewien minimalizm i wysoka estetyka. Tak, by nie zaburzały wizualnie miejskiej przestrzeni – uważa Tomasz Fidura, z firmy ogrodzeniowej Legi Polska. – Po drugie, nie powinny przecinać ciągów komunikacyjnych – czyli utrudniać pieszym dojścia do sklepu lub przystanku, a karetce czy straży pożarnej przejazdu. Przemyślany projekt architektoniczny jest w stanie uczynić ogrodzenie osiedla praktycznie nieuciążliwym pod tym względem. Bardziej fundamentalną zmianą, byłoby podniesienie poziomu bezpieczeństwa: zmniejszenie liczby przestępstw i wybryków chuligańskich, poprawa ich wykrywalności. Być może mury przestaną być wtedy potrzebne. – W wielu krajach Europy Zachodniej normą są niskie, metrowej wysokości płotki lub żywopłoty, zaznaczające jedynie granicę posesji – dodaje Tomasz Fidura. – Ale i poziom wzajemnego zaufania oraz poczucie bezpieczeństwa, wydają się tam inne niż współcześnie w Polsce.

Interes ekonomiczny – negocjować

Wszechobecne billboardy i reklamy, budzą sprzeciw w coraz większej liczbie polskich miast. Walkę ze "szmatami” podjęto już m.in. w Krakowie, Legnicy, Gdańsku, Sopocie, czy w Suwałkach. Konflikt przebiega tutaj pomiędzy dobrem wspólnym (przestrzeń publiczna, estetyka), a interesem prywatnym (prawo do dysponowania swoją własnością – elewacją kamienicy bądź tablicą ogłoszeniową). I nie chodzi wyłącznie o przyjemność estetów. Miasto bez reklam wygląda lepiej i lepiej również „sprzedaje się” turystom. A gdzie spotykają się dwa interesy: publiczny i prywatny, tam powinno dojść do rozmów i konsensusu. Bezwzględny zakaz umieszczania reklam w określonych częściach miasta – np. objętych statusem Parku Kulturowego, jest istotnym ograniczeniem prawa właścicieli nieruchomości do dysponowania ich własnością. Być może uzasadnione byłoby zatem rozważenie rekompensat w postaci obniżenia czynszów w obrębie miejskich parków kulturowych. O ileż łatwiej byłoby wtedy przekonać wszystkich do szanowania interesu wspólnego.

Własne gusta – zamykać w czterech ścianach

Nadużywanie kolorów i dekoracji, kicz, brak respektowania estetyki najbliższej okolicy – to jedne z głównych grzechów estetycznych wynikających z zakorzenionej w naszym kraju postawy „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Tutaj sprawa wydaje się prosta. To co widoczne na zewnątrz: elewacje, dachy, ogrody, podwórka – powinno mieścić się w jakichś estetycznych granicach. Mógłby nakreślić je miejski plastyk lub architekt. Wolność gustu i nieskrępowana ekspresja własnego stylu nie ucierpią zanadto, jeśli zostawić je w domu. Tak robi się to w cywilizowanym świecie.